Fabularyzowany film telewizyjny. „Krytyczny film o pewnym sekretarzu partii. W roku ’76. zaczely sie bunty, strajki z powodu podwyżek cen. Miało to miejsce w dość dużym mieście 100 kilometrów od Warszawy. Odbyła sie tam duża manifestacja. Manifestacja skończyła sie podpaleniem komitetu wojewódzkiego partii. Sekretarz uciekł z tego komitetu w ostatniej chwili.”
Rodzaj | Film fabularny – telewizyjny |
Rok | 1981 |
Gatunek | Film polityczne |
Produkcja | Polska |
Dane techniczne | Barwny |
Czas trwania | 73 minuty |
Scenariusz | Hanna Krall, Krzysztof Kieślowski |
Reżyseria | Krzysztof Kieślowski |
Muzyka | Jan Kanty Pawluśkiewicz |
Obsada aktorska | Wacław Ulewicz (I sekretarz KW w Radomiu), Lech Grzmociński (komendant wojewódzki MO w Radomiu), Tadeusz Bartosik (członek egzekutywy KW w Radomiu), Elżbieta Kijowska (Bogusia, sekretarka I sekretarza), Marek Kępiński (szef kancelarii KW w Radomiu), Paweł Nowisz (Henio, kierowca I sekretarza), Barbara Dziekan (żona mężczyzny rozwalającego hasło), Marian Gańcza, Wojciech Pilarski, Jan Konieczny, Tadeusz Płuciennik, Zbigniew Bielski (robotnik budujący barykadę, w introspekcji działacz „Solidarności” czytający komunikat), Mirosław Siedler (działacz KOR), Leon Charewicz (robotnik pod budynkiem KW; nie występuje w czołówce), Tadeusz Mazowiecki (obserwator procesu; nie występuje w czołówce), Stefan Paska (robotnik rozwalający hasło, w introspekcji na ławie oskarżonych; nie występuje w czołówce), Michał Szewczyk (kapitan z komendy wojewódzkiej MO; nie występuje w czołówce) |
Informacje o filmie zostały opublikowane za uprzejmością i przyzwoleniem „Internetowej Bazy Filmu Polskiego” mieszczącej się pod adresem www.filmpolski.pl
Chyba jeden z nieco mniej znanych dokumentów Mistrza, co nie znaczy, że słaby. Jeden, bardzo intensywny dzień z życia faceta będącego sekretarzem komitetu wojewódzkiego w Radomiu w latach 70-tych. Gorąca pogoda, strajk pracowników i niepewnośc sekretarza dramatycznie wołającego o pomoc w zaistniałej sytuacji. Niesłychanie rzetelny i rzeczowy film, mający spore znaczenie jako świadectwo tamtych burzliwych politycznie i społecznie czasów. Z pewnością nie dla widza szukającego łatwego „pokarmu”.
Kieślowski podobno uważał ten film za jeden ze swoich najgorszych obok „Blizny”. A po roku ’89 nie zgodził się na jego emisję w tv. Uważał, że nie należy „kopać leżącego”. Niedawno oglądałem kolejny raz ten film i to co podoba mi się w nim szczególnie to to, że reżyser nigdy nie krytykuje człowieka jako takiego, zawsze chodzi mu o system, sposób myślenia jaki on reprezentuje.
Zgadzam się ze zdaniem korespondentów, że mimo negatywnej oceny samego mistrza, jest to bardzo ważny i dobrze zrobiony film choćby dlatego, że rejestruje tamten czas, w którym „sprawa radomska” była na ustach wszystkich (mieszkam niedaleko). Sam K. Kieślowski zarzucał polskiej historycznej szkole filmowej, jej twórcy i niektórym reżyserom, że nie rejestrowali swojego czasu i uważał to za wielką stratę. Mała uwaga dla administratora tego bardzo dobrego portalu – ten film nie jest dokumentalny, ale fabularny i może dlatego mistrz miał wahania w ocenie.