„Krzysztof Kieślowski: Nigdy nie udało mi się zrobić filmu tak, jak naprawdę chciałem. W paru filmach osiągnąłem to w 35 procentach. Na przykład „Personel” jest takim filmem, także „Czerwony”, „Podwójne życie Weroniki”, może „Przypadek”… Z dokumentów lubię „Szpital”, „Pierwszą miłość”, „Z punktu widzenia nocnego portiera”. W filmie o portierze jest prawda, ale zmanipulowana, to znaczy: ja ją w pewnym sensie wywołałem. Jego reakcje są prawdziwe, ale ja te reakcje spowodowałem. Oczywiście możemy powiedzieć, że znamy takich ludzi, oni są wokół nas i – jako perspektywa, możliwość – są szalenie niebezpieczni; ale trzeba pamiętać, że jest to konkretny, żyjący człowiek. On istnieje naprawdę, nazywa się Marian Osuch, mieszka w Warszawie na Bemowie – nie chciałem mu zrobić krzywdy i nie chcę nadal. Chciałem zrobić krzywdę zjawisku, które można nazwać faszyzmem, albo jak chcecie inaczej – Żyrynowskim można to nazwać, wszystko jedno.”
Zapraszamy Państwa do zapoznania się z fragmentami zapisu ostatniego spotkania z Krzysztofem Kieślowskim, które miało miejsce 24 lutego 1996 roku.