Kieślowski przywiózł z Japonii skaczącą spiralę. Gdy pokazywał ją kolegom, zastanawiali się, do czego mu coś takiego potrzebne. Komunista Werner wraca z zagranicy. Chwali się Witkowi sprzętem elektronicznym, który przywiózł. W pewnej chwili Długosz pokazuje spiralę i pyta , co to jest. Idą na klatkę schodową. Werner stawia spiralę na szczycie schodów i mówi: „Puknij”. Długosz lekko potrąca spiralę. Ta przeskakuje po kolejnych stopniach. Werner i Witek uśmiechają się. Kiedy na dole spirala się zatrzymuje, chłopak poważnieje. „Jakby umarła” – komentuje.
Nowy rok przed nami, a na dobry początek zapraszamy do przeczytania artykułu Ile Kieślowskiego w „Przypadku”? który zdobyliśmy podczas ostatniego Hommage à Kieślowski odbywającego się już po raz 5 w Sokołowsku.